Nazywam go daniem popisowym bo sprawdza się przy każdej okazji i smakuje każdemu. Bakłażan sam w sobie jest pięknym warzywem, zawsze wzbudza mój zachwyt szczególnie kolor, ale też i smak od kiedy potrafię go przygotować. A wszystko to dzięki wycieczce do Bułgarii wiele lat temu. W jednej bardzo niepozornej restauracji zaserwowano nam pieczone bakłażany, pokrojone w grube plastry w sosie pomidorowym. Smak tego dania pamiętam do dziś, choć było to 10 lat temu.
Zabieramy się za przygotowanie sosu . Potrzebujemy pomidory
bez skórki typu pelati (ok. 2-3 puszek).
Wlewamy je do garnka, miksujemy i doprawiamy: sól morska, pieprz czarny,
świeże oregano i świeża bazylia. Pomidorki gotujemy na małym ogniu 5-10 min. Dokładamy usmażonego bakłażana i
gotujemy kolejne 10 minut, aż powstanie gęsty sos, a bakłażan rozpadnie się na
cząstki, sos od czasu do czasu mieszamy drewnianą łyżką. Na sam koniec dodajemy
łyżkę miodu, sos musi być już lekko przestudzony, żeby miód nie stracił swoich
wartości.
Ze względu na alergię nie używam w swojej kuchni czosnku,
ale myślę że pasuję on do tego dania. Jeśli tylko możecie jeść ten naturalny środek
bakteriobójczy, nie zawahajcie się go dodać.
Korzystam z makaronu bezglutenowego typu świderki lub
tagliatelle, gdyż idealnie daje się oblepić przez sos, danie serwujemy z sałatą (
np. ruccola, ziarno słonecznika i dyni, oliwa z oliwek i balssamico).
Pełnia szczęścia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz